Cześć,
Dużo jeżdżę, 80-100tys km to taka norma, pomyślałem więc że dobrze by było znaleźć wreszcie chwilę i zadbać o swoje bezpieczeństwo, w razie jakiejś niejasnej sytuacji drogowej, ostatnio mam wrażenie że o ile kultura jazdy na drogach, jak i sama infrastruktura znacznie się poprawiła, o tyle coraz więcej kierowców patrzy w smartfona zamiast na drogę (i w lusterka).. sam święty nie jestem, nieraz zerknę stojąc w korku, ale to naprawdę plaga i przesada..
Po obejrzeniu kilku wideo testów wybór padł na rejestrator Mio C320 – nie jest to sprzęt najwyższych lotów, ale stosunek cena/jakość ma bardzo dobry i to mi wystarcza.
Kamerka zakupiona, przyssana do szyby.. tylko co z jej zasilaniem…? platąjący się kabel to kiepski pomysł, podobnie jak zajmowanie gniazda zapalniczki, czy ciągnięcie instalacji 'po słupku A’.
Tak więc zacząłem szukać alternatywnego rozwiązania; byłoby dobrze znaleźć zasilacz wpinany bezpośrednio w instalację samochodu, gdzieś przy lusterku – pełno tam przecież światełek, do tego (zwykle) mamy samościemniające lusterko, tym bardziej wymagające zasilania.
Rzecz jasna auto ma instalację 12/14v więc o ucięciu wtyczki do gniazda zapalniczki i wpięciu się bezpośrednio nie ma mowy 🙂
Znalazłem na allegro ratunek:
https://allegro.pl/uzytkownik/Gonzo_k?bmatch=baseline-var-cl-n-dict4-eyesa-bp-uni-1-2-0619
Jest to zasilacz/konwerter zasilania na 5v, z wyjściem 1.5A, do tego o malutkich wymiarach – 18x40x26mm.
Zamówiłem 2sztuki do moich SAABów, dotarły więc dziś zabrałem się za montaż.
u innych sprzedawców można znaleźć podobne, z wyjściem microUSB
Celem było poprowadzenie zasilania 'od lusterka’ bezpośrednio do rejestratora tak aby uniknąć plątaniny kabli i zajmowania gniazda zapalniczki. Taki 'montaż na stałe’. Wpis jest dla osób które szukają bardziej estetycznej alternatywy dla standardowego zasilania.
Na marginesie – fabryczny zasilacz zwykle jest sporych wymiarów, ciężko to upchnąć, ale także da się go przerobić wyciągając ze środka elektronikę aby działał podobnie jak w/w.
Pierwszym krokiem był demontaż plastików (zatrzaski + dwie śrubki torx) i znalezienie 'plusa po stacyjce’, co zajęło dosłownie 30 sekund. Miejscem wpięcia jest ta oto kostka:
Rozciąłem kable, dolutowałem się dwoma z zasilacza (uprzednio je skracając), całość można zabezpieczyć izolacją albo np. rurkami termokurczliwymi.
Kolejnym krokiem było upchnięcie wszystkiego na swoje miejsce, zapieciu kostki i wyprowadzenie wtyczki miniUSB, co nie było specjalnie trudne z uwagi na rozmiary zasilacza 🙂
Efekt końcowy:
Całość pracuje w zasadzie bezobsługowo, rejestrator wraz z pojawieniem się zasilania jest uruchamiany (przekręcenie kluczyka), z kolei wraz zanikiem prądu – gasimy auto – wyłączany; Mała rzecz, a cieszy 🙂
Pozdrawiam i sorki za jakość zdjęć, dopiero 'po’ zorientowałem się że obiektyw był przybrudzony..